Translate

wtorek, 2 kwietnia 2013

Zakupy to podstawa :P ~ Rozdział 2

Tak jak mówiłam, oto zakupowy rozdział numer 2, jak się już pewnie "skapnęliście" :D
Zapraszam do czytania:

PS Fajnie się czyta słuchając muzyki z filmów HP ;) Ja polecam piąty rok.
Mój ulubiony moment, zaczyna się troszkę przed dziesiątą minutą...

----------------------------------------------------

-Mamo! No chodźmy już, bo taksówkarz się niecierpliwi!- poganiała Gabrielle swoją mamę. Caterine krzątała się jeszcze po domu, biegając to tu, to tam. Wzięła wreszcie klucze od domu i oznajmiła, że mogą już wsiadać do samochodu. Zamknęła dom i ruszyła za dziećmi (-Ej! Ja już nie jestem dzieckiem!- -Cicho Bruno, to moje opowiadanie!-). Na czym to ja?... A, no tak! No to wsiedli wszyscy do taksówki.
-Do Rzymu proszę. A dokładnie pod Świątynię Jowisza.- powiedziała mama. Kierowca tylko przytaknął głową i ruszyli w drogę.

Gdy dojechali na miejsce, Caterine podziękowała panu i zapłaciła za przejazd. Podeszli do jakiegoś starego sklepu na rogu ulicy. Z bliska nie wyglądało to zbyt sympatycznie. Stare, spróchniałe drzwi, zamazane i brudne okna. Nic dziwnego, że nikt nie chciał tam patrzeć, a co dopiero tam wejść. W środku okazało się, że jest to coś w rodzaju motelu. I nawet nie najgorszego. Stoły zapełnione były najróżniejszymi daniami. Na krzesłach siedzieli dziwni ludzie, ubrani w szaty. Czarodzieje oczywiście. Kobieta poprosiła barmana o klucz. Mężczyzna podał jej przedmiot i wskazał na kolejne drzwi, tym razem w lepszym stanie. Cała trójka powędrowała w ich kierunku. Bruno widać że zna to miejsce. Gabrielle była tu pierwszy raz. za drzwiami jak się okazało, był mały pokoik. W środku znajdowała się kupka pieniędzy, złotych galeonów, srebrnych sykli oraz miedzianych knutów. Do torebki zostało wrzucone parę pieniędzy. Są pieniądze, teraz czas na zakupy.
Jeszcze innymi drzwiami, wyszli na ruchliwą uliczkę. Na słupie napisane było: Ulica Mullabernas.
-Bruno, masz 7 galeonów. Idź kup sobie potrzebne rzeczy. Masz listę, tak?- zapytała mama, wyciągając z torebki 7 złotych monet.
-Tak, mam. To do zobaczenia.- odparł tylko i ruszył w stronę księgarni.
Caterine z Gabrielle poszły najpierw po różdżkę. W sklepie zastały czarnowłosą kobietę z córką w wieku Gabi.
-O! Caterine! Cóż za spotkanie! A to pewnie twoja córka, Gabrielle, czyż nie?-przywitała się bez entuzjazmu kobieta.-Jak tam zdrowie dopisuje? Co tam u męża? Nadal nie dostał tego awansu? A, przepraszam, on przecież nie żyje. No tak, zapomniałam.- powiedziała szyderczo. Caterine zacisnęła wargi. Gdy dziewczyny wyszły ze sklepu, podeszła do starego człowieka. "Wygląda jakby miał zaraz wyzionąć ducha" przeraziła się Gabrielle.

Po wszystkich zakupach matka zafundowała wszystkich lody w tutejszej kawiarence. Dziewczyna patrzyła z dumą na swoją nową różdżkę. Szpon hipogryfa, 13 cali, wiśnia, umiarkowanie sztywna. Szaty też już gotowe. Wszystkie książki leżały sobie spokojnie na dnie siatki.
-Mamo. Mogę mieć jakieś zwierzątko?- spytała.
-No... Bruno ma sowę, to chyba sprawiedliwie by było, gdybyś i ty coś miała.- odparła z uśmiechem.- Bruno, zostań tutaj i przypilnuj rzeczy.- chłopak skinął głową, a dziewczyny ruszyły do sklepu zoologicznego. Z każdej strony dobiegał jakieś dźwięki. Huczenia sów, miauczenie kotów i popiskiwanie myszy. Nawet rechotanie ropuch dało się czasami usłyszeć. Jedenastolatka rozejrzała się po pułkach. Na jednej siedział w klatce malutki kotek. Trochę brudny. Chyba miał złamaną łapkę. Dziewczyna podeszła do niego powoli. Wyciągnęła rękę, by go pogłaskać. Kociak wyciągnął łepek i zamruczał słabo.
-Ten kot jest strasznie słaby, znalazłam go niedaleko sklepu. Siedział samotny. Jeszcze nawet imienia nie ma. Przydałaby mu się rodzina.- powiedziała sprzedawczyni. Gabrielle spojrzała na mamę z nadzieją. Ta uśmiechnęła się i oznajmiła, że biorą kota. Kupiły jeszcze maść na tą nogę, po czym wróciły do stolika.

-------------------------------------------

No to tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że się spodobało ;)
Czekam na waszą opinię. Serdecznie zapraszam także do dołączenia
do czytelników bloga ;)
Do zobaczenia :*

4 komentarze:

  1. Chętnie bym się rozpisała, ale nie ma o czym. Rozdział jest superfajny i nie mam do czego się przyczepić. To jest wbrew mojej naturze, bo lubię się czepiać. No, ale cóż...
    Pozdrawiam, Księżniczka Victoria ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, ale ta kobieta jest wredna. No...nic dodac nic ująć xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :3
    http://hogwart-moimi-oczami.blogspot.com/ <---- NN :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział i zgadzam się z Natalie i Victorią. Nie można się do niczego przyczepić.

    OdpowiedzUsuń